Zemsta lub chęć zaszkodzenia określonym osobom: nadużycia instytucji świadka koronnego
Instytucja świadka koronnego w założeniach miała być skutecznym narzędziem w walce z przestępczością zorganizowaną. Jednak w praktyce zdarzało się, że niektórzy świadkowie koronni wykorzystywali ten mechanizm do realizacji osobistych porachunków, eliminowania konkurencji czy ochrony swoich dawnych wspólników. Celowe obciążanie innych osób, często tych, z którymi mieli oni prywatne konflikty, budzi poważne wątpliwości co do rzetelności ich zeznań oraz uczciwości całego procesu.
Dlaczego świadkowie koronni pomawiają innych?
Motywacje, jakie kierują osobami decydującymi się na współpracę z organami ścigania, są różne. Poza oczywistym dążeniem do uniknięcia surowej kary, istotnym czynnikiem może być chęć zemsty lub celowego zaszkodzenia określonym osobom. Warto przeanalizować kilka kluczowych powodów, dla których świadkowie koronni składają fałszywe zeznania.
1. Zemsta za dawne krzywdy
W przestępczym świecie relacje są burzliwe, a konflikt interesów, zdrady i niespłacone długi są na porządku dziennym. Wspólnicy mogą z czasem stać się rywalami, a wrogowie chwilowymi sprzymierzeńcami. Osoba, która została zdradzona, oszukana lub skrzywdzona w przeszłości, może chcieć odegrać się, wykorzystując status świadka koronnego do pomówienia swojego przeciwnika.
Przykładem mogą być sytuacje, w których dawni wspólnicy handlujący narkotykami przestali współpracować, a jeden z nich decyduje się zostać świadkiem koronnym, by obciążyć drugiego. Nie musi to być zgodne z prawdą, ale w sytuacji braku jednoznacznych dowodów na niewinność oskarżonego jego los zależy od wiarygodności świadka koronnego.
2. Eliminacja konkurencji
W przestępczym świecie rywalizacja jest bezwzględna. Osoby decydujące się na współpracę z organami ścigania mogą celowo wskazywać swoich konkurentów jako winnych poważnych przestępstw, aby osłabić ich pozycję lub doprowadzić do ich eliminacji. W ten sposób świadek koronny, zamiast rzeczywiście pomagać w rozbijaniu struktur przestępczych, może stać się narzędziem do przejmowania kontroli nad rynkiem lub zabezpieczania interesów swojej grupy.
3. Ochrona dawnych wspólników
Czasem świadkowie koronni nie chcą, aby pewne osoby zostały pociągnięte do odpowiedzialności, ponieważ mają z nimi szczególnie bliskie relacje. Bywają także inne powody, dla których świadkowie koronni decydują się na manipulację zeznaniami. Często obawiają się ludzi, z którymi wcześniej współpracowali i którzy mogą stanowić dla nich zagrożenie. W takiej sytuacji, aby uniknąć odpowiedzialności karnej za własne czyny, wykorzystują swoją wiedzę o wspólnie popełnianych przestępstwach, zręcznie mieszając częściową prawdę z kłamliwą narracją. Zastępując fakty innymi osobami, nadają swoim zeznaniom pozory wiarygodności, jednocześnie obciążając swoich dawnych wspólników. W takich przypadkach świadkowie celowo wskazują niewinne osoby jako sprawców, aby odwrócić uwagę od rzeczywistych uczestników przestępstwa, w tym swoich przełożonych.
4. Wpływ organów ścigania
Nie można też ignorować roli organów ścigania, które czasami naciskają na świadka koronnego, aby wskazał określone osoby jako winne. Jeśli prokuratura ma już pewną hipotezę na temat danej sprawy, może sugerować świadkowi, jakie informacje są dla nich kluczowe. Niektórzy świadkowie mogą się temu podporządkować, mając nadzieję na lepsze traktowanie lub korzystniejsze warunki ochrony.
Czy osobiste konflikty mogą być głównym czynnikiem?
Wiele wskazuje na to, że osobiste konflikty często są główną przyczyną fałszywych oskarżeń ze strony świadków koronnych. Psychologia zemsty jest silnym motorem działań – zwłaszcza w środowiskach, gdzie honor i lojalność mają duże znaczenie. Fałszywe oskarżenia mogą być sposobem na wyrównanie rachunków, a jednocześnie skutecznym sposobem na uniknięcie odpowiedzialności.
Czy to zwykłe „świństwo”, czy ci ludzie po prostu tacy są?
Nie można generalizować, że każdy świadek koronny działa w złej wierze, ale faktem jest, że instytucja ta bywa wykorzystywana w sposób daleki od jej pierwotnego celu. Niektóre osoby, które przez lata funkcjonowały w środowiskach przestępczych, są doskonale przystosowane do manipulacji, kłamstwa i wykorzystywania systemu na własną korzyść. Ich moralność jest często relatywna, a dobro innych ludzi nie ma dla nich wielkiego znaczenia.
Jak radzą sobie z tym prokuratorzy?
Otóż można powiedzieć – to zależy. Starsi prokuratorzy często nie przywiązywali wagi do prawdy, choć ich zadaniem powinno być dogłębne zbadanie sprawy i doprowadzenie do jej rozwiązania w możliwie jak najkrótszym czasie. Warto pamiętać, że system prawny w Polsce wywodzi się z ustroju komunistycznego, gdzie prawda miała drugorzędne znaczenie, a wymiar sprawiedliwości był wykorzystywany jako narzędzie do eliminowania przeciwników politycznych.
Po transformacji ustrojowej w latach 90., stare mechanizmy działania nie zniknęły od razu – prokuratorzy i sędziowie nie podlegali już kontroli partyjnej, lecz musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Prawda nadal bywała drugorzędna, a skala przestępczości sprawiała, że prokuratorzy często prowadzili postępowania i wydawali akty oskarżenia na podstawie ograniczonych dowodów. Skutkowało to skazywaniem osób, które nie miały dostępu do dobrych adwokatów lub odpowiednich koneksji.
We wrześniu 1998 roku do arsenału środków prawnych wprowadzono instytucję świadka koronnego, która miała być narzędziem w walce z grupami przestępczymi. Wprowadzono również tzw. „małego świadka koronnego”, którego status został uregulowany w art. 60 § 3 i 4 k.k. Choć te mechanizmy miały pomagać w rozbijaniu struktur przestępczych, zaczęły być nadużywane zarówno przez prokuratorów, sądy, jak i samych przestępców.
Prokuratorzy chętnie zamykali sprawy na podstawie zeznań świadka z art. 60, co pozwalało im wykazywać skuteczność, sądy mogły pochwalić się sukcesami w walce z przestępczością, a przestępcy, korzystając z tej instytucji, unikali odpowiedzialności, często kontynuując działalność przestępczą.
Jednak w 2024 roku sytuacja zaczyna powoli się zmieniać. Młodzi prokuratorzy coraz częściej starają się docierać do prawdy, analizując zeznania świadków koronnych i weryfikując ich wiarygodność. Coraz częściej zdarza się, że nie dają wiary świadkom, którzy ewidentnie mijają się z prawdą. Mimo to, wciąż brakuje skutecznych narzędzi, by przeciwdziałać takim nadużyciom.
Zeznania „małego świadka koronnego” wciąż stanowią dowód w sprawie, a prokuratorzy mają ograniczone możliwości podważenia ich wartości dowodowej. Co zrobić, gdy widzą, że świadek ewidentnie kłamie, a inni oskarżeni milczą? Jak uczciwi prokuratorzy mogą skutecznie przeciwdziałać takim sytuacjom? To pytanie pozostaje otwarte..
Jak w tym kontekście mają się bronić ludzie oskarżani przez świadka $60 za przestępstwa których nie popełnili lub nie popełnili w danym okresie czasu?
Osoby fałszywie oskarżone przez świadka koronnego muszą podejmować wielotorową obronę, aby udowodnić swoją niewinność. Kluczowym krokiem jest analiza niespójności w zeznaniach świadka, a także zebranie dowodów obalających jego wersję wydarzeń. Ważnym elementem strategii obronnej jest współpraca z doświadczonym adwokatem, który może skutecznie podważyć wiarygodność oskarżeń w toku postępowania sądowego. Dodatkowo, nagłośnienie sprawy w mediach i zainteresowanie opinii publicznej mogą pomóc w ukazaniu ewentualnych nadużyć systemu. W sytuacjach, gdy świadek koronny wskazuje osobę niewinną jako sprawcę, jedynie staranna analiza dowodowa oraz weryfikacja zeznań przez niezależne instytucje mogą uchronić oskarżonego przed niesłusznym skazaniem.
Jeżeli osoba oskarżana przez świadka koronnego wcześniej popełniła przestępstwo wspólnie z nim, mogłaby zacząć zeznawać, podważając jego wiarygodność. Jednak takie działanie niosłoby za sobą ryzyko pogrążenia kolejnych osób. Czy warto? W przypadku groźby dożywocia za czyny sprzed kilkudziesięciu lat, wielu decyduje się na ten krok, starając się ratować własną skórę. Natomiast w mniej poważnych sprawach pojawia się dylemat moralny – czy należy ratować się za wszelką cenę, wskazując na inne osoby, które świadek koronny celowo pomija w swoich zeznaniach, chroniąc je z obawy lub innych pobudek? Czy warto wychodzić na wolność po dwóch, trzech latach, niosąc brzemię takich decyzji? Niektórzy decydują się na milczenie, uznając, że mimo swojej przeszłości nie chcą świadomie krzywdzić innych. Czy to forma samoresocjalizacji, czy może nadal działają według zasad lojalności obowiązujących w świecie przestępczym? A może to po prostu świadomość, że prawda prędzej czy później ujrzy światło dzienne? Pytanie pozostaje otwarte – jak historia osądzi tych, którzy milczeli, i w jaki sposób będą oni postrzegani w przyszłości?
Poniżej przedstawiam kilka przykładów orzeczeń, w których strony procesowe podważały wiarygodność zeznań świadka koronnego, wskazując na rażące nieścisłości, sprzeczności i zmiany w relacjach – niekiedy określane jako „rażące kłamstwa” lub przejaw niedbalstwa w przekazywaniu faktów:
- II AKa 122/17
W tej sprawie obrońcy kwestionowali wiarygodność zeznań świadka koronnego (oznaczonego jako D. Z. (1)) poprzez wskazanie na liczne niezgodności dotyczące dat, godzin i przebiegu zdarzeń. Zarzuty te podkreślały, że sposób sporządzania protokołów przesłuchań budził poważne wątpliwości co do rzetelności przekazywanych informacji.
saos.org.pl - II AKa 97/20
W tym orzeczeniu sąd analizował spójność zeznań tzw. „małego świadka koronnego”. Obrońcy podnieśli argument, że relacja świadka zawierała rażące rozbieżności – w szczególności w zakresie szczegółów opisujących przebieg przestępstw. Mimo to sąd stwierdził, że ocena dowodów wymagała uwzględnienia całokształtu materiału, co wpłynęło na ostateczną ocenę wiarygodności zeznań.
saos.org.pl - II AKa 242/17
W tej sprawie część stron apelacyjnych wskazywała na istotne sprzeczności w zeznaniach świadka koronnego, argumentując, że jego relacja była nie tylko wybiórcza, ale zawierała elementy rażąco niezgodne z ustalonym stanem faktycznym. Sąd jednak uznał, że pozostałe, niezależne dowody potwierdzają kluczowe elementy jego relacji, choć pewne rozbieżności zostały zauważone.
orzeczenia.waw.sa.gov.pl - II AKa 57/15
W orzeczeniu Sądu Apelacyjnego w Lublinie poddawano krytyce sposób przedstawienia przez świadka koronnego pewnych okoliczności zdarzeń. Argumentowano, że wybiórczość i niekonsekwencje w jego wypowiedziach mogą być postrzegane jako rażące kłamstwa. Sąd jednak podkreślił, że ostateczna ocena dowodów musi uwzględniać weryfikację przez inne źródła.
orzeczenia.lublin.sa.gov.pl
Podsumowanie
Instytucja świadka koronnego to potężne narzędzie w rękach wymiaru sprawiedliwości, ale jej nadużywanie może prowadzić do poważnych niesprawiedliwości. Fałszywe oskarżenia wynikające z zemsty, chęci eliminacji konkurencji lub ochrony wspólników mogą skutkować skazaniem niewinnych ludzi. W związku z tym kluczowe jest, aby organy ścigania podchodziły do zeznań świadków koronnych z należytą ostrożnością i zawsze dążyły do ich weryfikacji za pomocą twardych dowodów.
Orzecznictwo wskazuje, że choć zeznania świadka koronnego często podlegają krytycznej analizie – ze względu na naturalne trudności związane z pamięcią oraz specyfiką jego pozycji w środowisku przestępczym – pojedyncze rażące nieścisłości czy sprzeczności nie zawsze skutkują odrzuceniem całości relacji. Sąd musi bowiem ocenić dowody w całości, uwzględniając ich wzajemną weryfikację oraz kontekst całej sprawy.